Stary most
Istnieje kilka wersji historii tego mostu. Jedna mówi o tym, że na moście nigdy nie
położono torów i nie przejechał po nim żaden pociąg, prawdopodobnie wskutek błędnie
poprowadzonej linii kolejowej, która "nie trafiła" na most.
Legenda natomiast głosi, że tory kolejowe zostały przeniesione kilkadziesiąt metrów
dalej, gdyż podczas budowy mostu zginął jeden z robotników. Do budowy mostu niemieckie
władze zatrudniły włoskich inżynierów. Budowa była niezwykle skomplikowana, gdyż filary
kamienno-ceglanej budowli miały stanąć na bardzo grząskim terenie, wypełnionym grubą
warstwą torfu. Dlatego specjaliści postanowili wydrążyć głębokie studnie sięgające
piaszczystego podłoża. Następnie wypełniano je masą kamienno-cementową. W trakcie budowy
jednej z nich zdarzył się tragiczny wypadek. Do studni niespodziewanie wdarła się woda z
mułem, porywając pracującego w niej włoskiego robotnika. Koledzy nie zdążyli wyciągnąć
jego ciała, nim studnię wypełniła cementowa masa. Wiadukt stał się dla nieszczęśnika
miejscem wiecznego spoczynku ściągając, na most nieszczęście.
Najnowsza wersja historii mostu pojawiła się stosunkowo niedawno. Podczas prowadzenia
procedury przejęcia przez Gminę Bytów zabytkowego mostu nad rzeką Borują urzędnicy
Wydziału Gospodarki Przestrzennej dotarli do dokumentów opracowanych przez Ośrodek
Dokumentacji Zabytków w Warszawie, obalających wcześniejsze przekonanie, iż most nigdy
nie spełniał funkcji mostu kolejowego. W dokumentach źródłowych znajdujemy informację,
iż most eksploatowany był zgodnie z przeznaczeniem przez okres około 30 lat (do dawnego
dworca przy obecnej ul. Stary Dworzec). W końcu XIX i na początku XX wieku, kiedy Bytów
zyskał rangę węzła kolejowego (połączenie z Kościerzyną i z Lęborkiem) i gdy budowano
linię kolejową do Miastka w 1909 r. narodziła się potrzeba przebudowy infrastruktury
kolejowej w Bytowie. Zbudowano nowy dworzec a tory poprowadzono sztucznym nasypem, około
150 m na południe od mostu.